Jeśli schorowana Grażyna Górniak liczyła na to, że podczas pobytu na opolskim festiwalu jej córka pofatyguje sie tych kilka przecznic, żeby ją odwiedzić, jak zwykle się przeliczyła. Podczas pobytu w rodzinnym mieście Edzia nie znalazła nawet czasu, żeby zadzwonić, a własną siostrę minęła jak powietrze.
Przyrodniej siostrze Edyty, Małgosi, udało się dostać za kulisy. Przyprowadziła ze sobą koleżankę, która marzyła o zrobieniu sobie zdjęcia z gwiazdą. Jak donosi Na żywo, kiedy Edzia zobaczyła je obie czekające przed garderobą, spuściła wzrok, a na prośbę koleżanki siostry o wspólne zdjęcie, odpowiedziała "nie teraz".
Dziewczyny cierpliwie czekały - pisze tabloid. Tuż po zajściu ze sceny gwiazda jeszcze raz mijała Małgosię. Nie zatrzymała się, odwróciła twarz. Zdenerwowana Małgosia jeszcze chwile stała pod garderobą, ale gdy zobaczyła Katarzynę Sowińską, z którą radośnie witała się Edyta, zasmucona odeszła. Płakała.
Jak nazwalibyście osobę zachowującą się w ten sposób? Jest warta jakiegokolwiek współczucia?
Na szczęście matka Edzi nie pojawiła się w opolskim amfiteatrze, bo trudno przewidzieć, jak takie przeżycie mogłoby wpłynąć na ciężko chorą kobietę. Wiadomo jednak, że o zamęcie w życiu córki wie i bardzo się nim martwi:
Przestałam juz rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi - żali się tabloidowi. Wiem tylko jedno i bardzo się tego boję: że najbardziej ucierpi na tym Allanek.