Katarzyna Glinka jest znana z dość swobodnego traktowania więzów małżeńskich. Rok temu spędziła romantyczny weekend w Międzyzdrojach ze swoim serialowym partnerem, Samuelem Palmerem. Oczywiście bez męża, to już by była perwersja. Mąż został w domu i zapewniał, że nie ma nic przeciwko plażowym harcom żony (zobacz: Mąż Glinki nie jest zazdrosny. Naprawdę!). Niestety, okazało się, że jednak miał...
Gdyby nie wycieczka do Francji na koszt abonentów, gdzie Glinka prowadziła Fort Boyard i karmiła męża ostrygami, małżeństwa nie udałoby się pewnie uratować. Nie bez podstaw skurupiaki uważane są za silne afrodyzjaki.
Drugą poważną próbę związek aktorki przeszedł niedawno. Glinka przeprowadziła się bowiem do Wrocławia, gdzie kręcono serial Tancerze i niezbyt często wpadała do stolicy. Jednak, jak donosi Życie na gorąco, tym razem obyło się bez groźby rozwodu. Dowodem na rodzinną sielankę ma być niedawna wizyta aktorki z mężem w sklepie jubilerskim. Gołda wyraźnie okazywał chęć zakupu pierścionka z brylantem. Niestety, Glince mimo przymierzenia wielu egzemplarzy, żaden nie przypadł do gustu. Będą musieli przyjść drugi raz.