Michael Jackson kilka miesięcy przed śmiercią zaczął się przygotowywać do serii koncertów w Londynie. Miał ich zagrać aż 50, a zarobione pieniądze przeznaczyć na spłatę długów. Jednak mało kto wierzył, że podoła takiemu wyzwaniu - lata izolacji od show-biznesu, fatalny stan zdrowia i niepokojące dziwactwa tylko pogłębiały to wrażenie. Teraz, po jego odejściu mówi się, ze jedną z przyczyn zgonu mogły być właśnie wyczerpujące treningi przed trasą, która miała rozpocząć się już w połowie lipca.
Stacja CNN ujawniła właśnie nagranie z próby do koncertów, na której widać, że Jacko był w dobrym stanie fizycznym, biorąc pod uwagę liczne schorzenia i choroby, na które cierpiał. Film pochodzi z 24 czerwca. Został nagrany dwa dni przed śmiercią. Michael tańczył na scenie i śpiewał. Widać starego dobrego Jacksona, którego pamiętamy chociażby z ostatniej wielkiej trasy HiStory z połowy lat 90-tych.
Paradoksalnie jest to bardzo smutna wiadomość dla wszystkich opłakujących jego stratę. To wideo pozwala sądzić, że Jackson naprawdę miał szansę na wielki powrót, był w stanie dokonać cudu. Chyba że to było od początku nieuniknione, bo energii dodały mu te same silne leki, które go w efekcie zabiły.
Smutnym wnioskiem z tej całej historii jest to, że Michael miał tylko dwa sposoby, by spłacić swoje setki milionów długów: zagrać tę trasę koncertową albo... umrzeć. Teraz na fali nostalgii sprzedaje się tyle jego płyt, że wkrótce znów "będzie" bogaty.