Wykluczona z ostatniej woli Michaela Jacksona matka dwójki jego starszych dzieci, pielęgniarka Debbie Rowe postanowiła upomnieć się o swoje. A dokładnie o opiekę nad dziećmi, które urodziła Michaelowi - 12-letnim Prince Michaelem *i *11-letnią Paris.
Przypomnijmy. Niedługo po ich urodzeniu i po krótkim, trzyletnim związku z Jacko w zamian za ogromne odszkodowanie zrzekła się praw do dzieci. Teraz wraca do gry i chce odzyskać nad nimi władzę. I nad pieniędzmi ze spadku po ich ojcu również. Widać niespecjalnie obeszła ja wola byłego męża.
Jak informuje stacja NBC, w rozmowie telefonicznej Rowe odgrażała się - Chcę moje dzieci. Zapowiedziała też, że postara się o sądowy zakaz zbliżania się do dzieci ich dziadka, Joe Jacksona. Poza tym chce udowodnić, że jest ich biologiczną matką, a nie jak donosiły media, jedynie wynajęła swoją macicę dla embrionów powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro. W tym celu jest gotowa poddać się testowi DNA.
Poskarżyła się także na to, że od śmierci Jacko utrudnia się jej widzenia z dziećmi - Nie poddaję się, nie mogę - powiedziała dziennikarzowi NBC. Twierdzi, że nadal opłakuje śmierć Jacko. To wydarzenie skłoniło ją do starań o odzyskanie opieki nad dziećmi.
Chyba nikt nie łudzi się co intencji tej kobiety. Ona też chce uszczknąć coś dla siebie z majątku jaki zostawił po sobie Jacko. Akurat dzieci są ostatnią rzeczą na jakiej jej zależy. Zresztą one prawie w ogóle jej nie znają. Kilka razy widziały się z nią i została im ona przedstawiona jako "przyjaciółka rodziny".