Elżbieta Zapendowska zdradziła ostatnio, że Stanisław Soyka nadużywa narkotyków i alkoholu (zobacz: Soyka grał naćpany!). Lata takiego trudy życia bardzo odbiły się na jego zdrowiu. Używki nie pomagają mu też z wieloletnią walką z nadwagą. Sam Soyka, nie potwierdzając rzecz jasna słów Zapendowskiej, przyznaje, że odchudza się bezskutecznie przez całe życie.
Pamięta, jak matka zamykała przed nim lodówke - pisze Życie na gorąco. Nie potrafi zliczyć, ile razy próbował się odchudzać. Po każdej przerwanej diecie był wściekły na siebie. Nie miał innego sposobu na złość niż kompulsywne objadanie się. Błyskawicznie następował efekt jo-jo.
Obecnie Soyka znowu jest w dołku. Waży 117 kilo. Od miesiąca jest na restrykcyjnej diecie.
Chleb i ziemniaki rzuciłem na zawsze - zarzeka się w rozmowie z tabloidem. Do końca życia. Ale to nic trudnego. No cóż, chleba już się najadłem, wieprzowiny też. No i nie upijam się już. Ale jak mam wybrać to wolę twarde alkohole.
Czy tylko alkohole?