Robert Pattinson przebywa obecnie w Nowym Jorku, gdzie pracuje na planie filmu Remember Me. Aktor wyjątkowo źle znosi pobyt w wielkiej metropolii i nie może się już doczekać, kiedy wróci do domu. Głównym powodem tęsknoty za rodzinnymi stronami są nieustające problemy z fankami, które nie pozwalają odtwórcy roli Edwarda Cullena normalnie funkcjonować.
Robert jest załamany. Chce jak najszybciej wyjechać z Nowego Jorku – donosi New York Daily News. Przeszkadza mu masowa histeria nastolatek na jego punkcie. Bardzo źle czuje się w Stanach, gdzie na ulicach kobiety rzucają mu się na szyję. W Europie może zwyczajnie iść do sklepu na zakupy i nikt nie robi z tego cyrku. Rozda najwyżej kilka autografów, ale zazwyczaj Europejczycy są bardziej powściągliwi w okazywaniu mu zainteresowania.
Robert codziennie zmienia hotel lub przynajmniej apartament, nieustannie pilnuje go kilku ochroniarzy, a po mieście przemieszcza się tylko nocą. Próbuje uniknąć sytuacji, która wydarzyła się podczas kręcenia drugiej części Zmierzchu, kiedy to fanki goniły go po ulicach.
Pattinson boi się okazać fankom odrobinę przychylności. Da im palec, to wezmą całą rękę – wyznał dziennikarzom jeden z ochroniarzy gwiazdora. Musi się od nich izolować, żeby nie zrobiły mu krzywdy. Te dziewczyny naprawdę zamieniają jego życie w koszmar.