Piotr Adamczyk postanowił przesiąść się do lepszego samochodu. W tym celu udał się do salonu volvo na warszawskim Mokotowie i obejrzał sprowadzany na zamówienie model terenowy XC60. Po jeździe próbnej zdecydował się na złożenie zamówienia. Za auto zapłaci około 200 tysięcy złotych. Tak brzmi przynajmniej oficjalna wersja. Tekst z Super Expressie na ten temat jest bowiem podejrzanie pozytywny:
Każda wydana na nie złotówka jest rozsądną inwestycją - zapewnia tabloid, zupełnie jakby był na procencie u dilera. Samochód spełnia bowiem najostrzejsze wymagania, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Jest naszpikowany motoryzacyjnymi cudeńkami, które nie tylko mają łagodzić skutki ewentualnego zderzenia, ale również zapobiegać wypadkom. Ma pięciocylindrowy silnik, jak każda terenówka napęd na 4 koła i 6-stopniową skrynię biegów. Na płaskim terenie auto może mknąć z szybkością 190km/h, a setkę osiąga w 11 sekund.
Niewykluczone, że Adamczyk dostał to auto za darmo w zamian za taką reklamę... Jak sądzicie?