Podczas VII Morskiego Turnieju Tenisowego Gwiazd w Świnoujściu Robertowi Janowskiemu przypadł jako przeciwnik Stan Borys. Jak donosi Super Express, walka była zacięta i wyrównana. Nagle Janowski zgiął się w pół...
W pewnym momencie zaczął zwijać się z bólu - wspomina jeden z dziennikarzy obserwujących mecz. Okazało się, że dostał w krocze piłką, która mogła lecieć z prędkością 100 km/h. Uporczywy ból nie przemijał.
Pozostali zawodnicy natychmiast ruszyli na pomoc z dobrymi radami, jak należy oddychać w takiej sytuacji. Janowski postanowił jednak zdać się na bardziej fachową pomoc i poszedł szukać karetki.
Już po wszystkim żartował, że miał w Świnoujściu robione całkiem przyjemne badania - mówią świadkowie wypadku. Po powrocie na korty przyjmował przeprosiny od Stana Borysa. Janowski o swojej kontuzji nie chce mówić:
Ja nie chcę o tym rozmawiać - powiedział przez telefon. Ja nie wiem, czy to miało miejsce. Ja mieszkam na Ursynowie i tylko to mnie interesuje.
Najwyraźniej wypadek na korcie miał jednak jakieś skutki uboczne.