Od pewnego czasu Emma Watson, jedna z najbogatszych brytyjskich nastolatek, znana z roli Hermiony z Harry'ego Pottera deklaruje chęć porzucenia aktorstwa. Marzy jej się kariera w świecie mody, w którym niedawno zadebiutowała jako twarz kolekcji Burberry.
Na razie chce się skupić na studiach, które rozpoczyna we wrześniu. Przedtem jednak zakończy zdjęcia do ostatniej części przygód czarodzieja - Harry Potter i Insygnia Śmierci. W rozmowie z The Times zdradziła parę szczegółów związanych z filmem, m.in. dotyczących sceny pocałunku z Ronem Weasley'em, przyjacielem Harry'ego Pottera, którego gra Rupert Grint. (Ten, który niedawno zachorował na świńską grypę...)
Pocałunek nakręciliśmy dwa tygodnie temu i była to jedna z najokropniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek musiałam zrobić. Bynajmniej nie dlatego, że mam coś do Ruperta. Myślę, że miliony dziewczyn dałoby sobie odciąć lewą rękę, żeby znaleźć się na moim miejscu. Chodzi o to, że cała sytuacja, a szczególnie pocałunek z języczkiem, który powtarzaliśmy sześć razy, pachniała kazirodztwem! To było jak całowanie brata.
Miejmy nadzieję, że Grint nie zaraził jej chorobą, którą mniej więcej w tym samym czasie złapał na planie filmowym...