Osobisty dermatolog Michaela Jacksona i jednocześnie jego wieloletni przyjaciel, doktor Arnie Klein, był gościem wczorajszego wydania jednego z najbardziej popularnych w USA talk show Larry'ego Kinga. W rozmowie z dziennikarzem przyznał, że swojemu słynnemu pacjentowi podawał Demerol, silny środek przeciwbólowy, od którego uzależniony był piosenkarz.
Tak, Podawałem Michaelowi demerol – przyznał w końcu Klein. Ale gdy znajdował się pod moją opieką, był w doskonałym stanie. Widziałem go nawet kilka dni przed śmiercią.
Lekarz podkreślał, że postępował tak tylko wtedy, gdy Michael pilnie potrzebował czegoś na uspokojenie nerwów i bólu.
Zapytany o Deprivian, zwany też Propofolem, specyfik znaleziony w domu piosenkarza po jego śmierci (niedostępny w sprzedaży detalicznej, dozwolony do użytku przez anestezjologów), odparł, że miał świadomość tego, iż Michael ma do niego dostęp i ostrzegał go przed ryzykiem jego stosowania.
- Deprivian działa bardzo szybko. Wiem, że w trakcie trasy po Niemczech Michael brał go pod kontrolą anestezjologów, gdyż miał problemy ze snem. Powiedziałem mu wówczas, że to jest bardzo niebezpieczne i że takiego środka nie można brać regularnie. Byłem zszokowany, gdy okazało się, że znaleziono w jego domu fiolki z Deprivianem.