Dziennikarze The Sun dotarli do wstępnych wyników sekcji Michaela Jacksona, przedstawionych prokuratorowi w Los Angeles. Ilość leków, jaką piosenkarz przyjął przez ostatnie miesiące jest szokująca. Badania wykazały, że przedwcześnie zmarł król popu był uzależniony od większości istniejących środków nasennych i przeciwbólowych. Brał nawet wyjątkowo silny Diluadid, środek podawany pacjentom po operacjach. W organizmie gwiazdora wykryto śmiertelne dawki Demerolu, bardzo silnego leku przeciwbólowego, oraz Metadonu, substancji pochodnej heroiny.
Na tym jednak nie koniec długiej listy toksyn, jakie na co dzień fundował sobie gwiazdor. Jackson przyjmował również Fentanyl, lek 100 razy silniejszy od morfiny oraz silnie uzależniający Vicodin.
Oprócz tego testy wykazały, że Jackson brał dziennie kilka tabletek Xanaxu i Valium, silnych leków uspokajających. Gwiazdor miał ogromne problemy ze snem i od lat cierpiał na pogłębiającą się depresję. Wieczorami brał Ambien oraz Propofol, który *wykorzystuje się w szpitalach jako lek znieczulający i usypiający! *Przeprowadzający badania toksykologiczne lekarze trzykrotni sprawdzalie wyniki badań, nie mogli bowiem uwierzyć, że człowiek mógł żyć tak długo zażywając ogromne ilości tak szkodliwych substancji.
Zrobił sobie śmiertelny koktajl z leków. Nie miał żadnej szansy, żeby to przeżyć. To i tak cud, że tak długo wytrzymał – powiedział dziennikarzom jeden z członków laboratorium, w którym przeprowadzano badania. Właściwie nie było dla niego już ratunku. Gdyby przestał brać te wszystkie chemikalia, zapewne by umarł. Jego organizm uzależnił się od lekarstw i ciągnął jedynie dzięki nim. Winę za taki stan rzeczy ponoszą lekarze, którzy nie powinni osobie z problemami psychicznymi przepisywać takich ogromnych dawek pigułek na bazie narkotyków.