Marta Żmuda-Trzebiatowska, której niedawno puściły nerwy i zaczęła oskarżać media o zniszczenie jej kariery (zobacz: "Mam pretensję do gazet. Wyrządziły mi krzywdę!")
* próbuje teraz innej strategii. Twierdzi, że jej problemem nie jest wcale brak propozycji zawodowych, ale... *ambicja. Ale to oklepane.
Dzisiaj staram się bardzo uważnie przyglądać ofertom - przekonuje Twoje Imperium, zupełnie jakby dopiero co nie straciła szans na rolę w ambitnym serialu Blondynka. Muszę znaleźć w nich coś dla siebie. Nie kupuję przysłowiowego kota w worku. Szukam czegoś, co będzie dla mnie wyzwaniem.
Przy okazji bardzo chce przekonać czytelników, że wcale nie jest arogancka i niesympatyczna. Nazywa to "asertywnością".
Zaskoczyła mnie popularność - wyjaśnia. Początkowo zupełnie nie byłam na nią przygotowana. Dopiero teraz uczę się asertywości i stanowczości. Zwykle staram się, żeby wszyscy byli zadowoleni ze współpracy ze mną, ale potrafię już powiedzieć "nie". Nawet wówczas, jeżeli ktoś powie, że jestem niesympatyczna.
Przypomnijmy: Żmuda wyrzuciła fotografów z planu!