Stewardesa, którą pobiła Edyta Olszówka, ma stany lękowe. Na widok swetra z kapturem (tak była ubrana w dniu awantury agresywna aktorka) podobno czuje ścisk w gardle - pisze Fakt.
Pracująca w zawodzie od 1974 roku stewardesa Jolanta Pęczak mówi: Czuję się głęboko dotknięta. Po tym, co się stało, nie mogę dojść do siebie.
Rzecznik prasowy LOT-u, Leszek Chorzewski, mówi: Zachowanie pani Olszówki jest całkowicie naganne. Powodem tego typu zachowań jest zwykle alkohol. Personel ma prawo odmówić alkoholu osobom, które wydają się nietrzeźwe.
Olszówka nie chce komentować sprawy. Ale Warszawa huczy. Mówi się, że to nie pierwszy raz, kiedy Olszówka była brutalna wobec innej kobiety. Kilka lat temu podobno pobiła właścicielkę jednego z modnych warszawskich lokali. Miało wtedy póść o uczucia - a konkretnie, o wzajemne uczucia pań do siebie. I nie mówimy tu o platonicznej przyjaźni.