Wiele razy przekonaliśmy się już, że rozwody gwiazd nie przebiegają w kulturalnej atmosferze. W grę wchodzą zazwyczaj po prostu zbyt duże pieniądze i chciwość. Ostatnio głośno jest o rozpadzie małżeństwa Kelis i Nasa. Ciężarna wokalistka zostawiła rapera po tym, jak nakryła go w ich własnym z łóżku z dwiema dziewczynami. Teraz trwa walka o podział majątku i alimenty dla dziecka, które niedługo przyjdzie na świat.
Nas znalazł sposób na oddanie żonie jak najmniejszej liczby pieniędzy. Kelis twierdzi, że zataił przychody ze sprzedaży swojej najnowszej płyty. Jej zdaniem wyniosły one 11 milionów dolarów, podczas gdy w oświadczeniu majątkowym znalazła się liczba "zaledwie" 4 milionów. Nas utrzymuje, że jego dochody bardzo ostatnio spadły i wynoszą "tylko" 147 tysięcy dolarów miesięcznie. Jego miesięczne wydatki to połowa tej sumy - około 71 tysięcy dolarów. Raper wyszczególnia przed sądem że 10 tysięcy miesięcznie wydaje na same ubrania, stylistów i zabiegi kosmetyczne.
Kelis twierdzi, że do tej pory jej mąż nie zapłacił ani dolara na ich nienarodzone dziecko. Nas z kolei utrzymuje, że kupił akcesoria dziecięce (m.in. kołyskę) za ponad 2 tysiące dolarów... Jednocześnie mówi, że jest w stanie płacić jedynie *5 tysięcy *dolarów miesięcznie i to dopiero wtedy, gdy dziecko przyjdzie na świat.
To nawet mniej niż 1/10 tego, czego żąda Kelis. Jak myślicie, będą w stanie się dogadać?
Zabawne, że facet uznał, że dziecko zasługuje na dwa razy mniej kasy niż jego styliści i kosmetyczka...