Po tym jak rodzina Jacksonów uporała się z Debbie Rowe, po raz kolejny słono płacącjej za odstąpienie od walki o opiekę nad jej dziećmi, przyszła pora ustalenia tego, kto weźmie na wychowanie cennych spadkobierców majątku gwiazdora. Warto pamiętać, że to równoznaczne z przejęciem kontroli nad setkami milionów dolarów. Stąd aż tylu chętnych.
O prawo do opieki nad trójką bratanków walczy najmłodsza z rodzeństwa Michaela, Janet Jackson. Według informacji osoby z otoczenia rodziny, to właśnie ją widział w roli swojej następczyni Michael. Taka miała być jego ostatnia wola, której niestety nie zdążył już spisać. Oczywiście nie pozostaje nam nic tylko wierzyć kobiecie, która kazała przerażonej córce Jacksona płakać publicznie na jego pogrzebie. W trosce o jakość show podstawiała jej mikrofon do twarzy...
Między nimi często dochodziło do nieporozumień. Jak w każdej rodzinie. Ale tylko z Janet był w regularnym kontakcie - mówi znajomy rodziny. Ostatnio często rozmawiał z nią o kwestii ewentualnej opieki nad pociechami. Ufał jej. Planował też wprowadzić zmiany w testamencie, które uwzględniłyby to życzenie. Nie zdążył.Gdy jego problemy ze zdrowiem się pogłębiły, coraz częściej zapewniał siostrę, jak wiele znaczy dla niego i dzieci. Powiedział jej nawet, że w razie gdyby coś mu się stało, pragnie aby ona wychowała jego dzieci. Był pewien, że będą czuły się kochane równie mocno jak przez niego - dodaje informator.
Rodzina podobno popiera ten pomysł. Od początku walki o dzieci ich babcia, Katherine mogła liczyć na pomoc najbliższych. Ale mimo dobrej kondycji zdrowotnej ma już swoje lata. I to właśnie ten fakt najbardziej przemawia na korzyść Janet. Poza tym nosi ona w sobie bardzo silny, niezaspokojony instynkt macierzyński. Dla dzieci jest jedną z najbliższych osób, która z pewnością może zastąpić im matkę - twierdzi informator magazynu Grazia.
Jak myślicie, czy walczyłaby o nie równie zaciekle, gdyby nie stojące za nimi pieniądze?