Często piszemy o tym, że młode gwiazdki Disneya starają się zerwać z niewinnym wizerunkiem narzuconym im przez wytwórnię. Okazuje się, że nie tylko one mają takie problemy. W podobnej sytuacji znalazła się dorastająca Emma Watson.
Od czasu pojawienia się w pierwszym Harrym Potterze aktorka wystąpiła tylko w jednym filmie. I to telewizyjnym. Za obraz zdobyła spore uznanie krytyków. Jednak nadal ma problemy, by reżyserzy obsadzali ją w poważniejszych rolach. Wraz z końcem prac nad ostatnim odcinkiem serii, Brytyjka zdecydowała się na bardzo odważne posunięcie. Postanowiła zagrać w filmowej adaptacji Kopciuszka obok... Marylina Mansona.
Emma chce pokazać, że jest wiele warta – pisze brytyjski Star. Widziała, jak Daniel Radcliffe mógł zerwać z wizerunkiem Harry'ego, kiedy zagrał odważną rolę w spektaklu "Equus". Rola w "Kopciuszku" mogłaby uczynić dla niej to samo.
To chyba jednak nie to samo co pokazanie penisa. Choć z drugiej strony, nie znamy scenariusza...