Podobno to dlatego Edyta Górniak spotkała się z Rinke Rooyensem. Zresztą w ogóle od kilku dni dają się zaobserwować jakieś dziwne podchody w show-biznesie. Edzia rozmawia z Mają Sablewską, Doda z Dariuszem Krupą, Krupa z Rooyensem, a Rinke z Edytą... Tak, my też się pogubiliśmy.
Być może rzeczywiście jak sugeruje Na żywo, prowadzi to do realizacji wielkiego marzenia Rinke Rooyensa, programu znanego pod roboczą nazwą Divy. Szef Rochstara miał pomysł by w jednym reality show pokazać Edytę Górniak, Dodę, Marylę Rodowicz i Justynę Steczkowską. Problem w tym, że Doda jest skłócona ze wszystkimi oprócz Maryli. Podobno Nina Terentiew, dyrektor programowa Polsatu, który miał emitować show, wystraszyła się konfrontacji na żywo Dody i Edzi.
Nina wycofała się, żeby mieć spokój - zdradza tabloidowi pracownik stacji. Nastroje złagodził... kryzys ekonomiczny. Z czegoś przecież trzeba przecież żyć.
Edyta chce pokazać mężowi, że sama może zadbać o własna karierę - mówi informator tabloidu. Kusi ją niebotyczna stawka, ale boi się konfrontacji z Dorotą, która już obiecała swój udział. Ale nie powinna się stresować. Może zawrzeć sojusz z Justyną Steczkowską, która też wystąpi w "Divach", a z którą kiedyś się przyjaźniła. Od programu "Gwiazdy tańczą na lodzie" Jusia i Doda nie mogą na siebie patrzeć.
Jakoś nie chce nam się wierzyć, że te dwie wariatki wygrają z Dodą wspieraną przez Marylę.
W każdym razie szykuje się bardzo wesoły program.