To brzmi ciekawie. Twoje Imperium donosi, że Cichopki zażadały... zamknięcia oddziału położniczego w warszawskim szptalu Dzięciątka Jezus, na którym rodziła Kasia. Odwiedzający musieli pokonać kilka "bramek".
Odwiedzający byli skrupulatnie sprawdzani, by wykryć ewetualnego paparazzi - pisze tabloid. Aktorka i jej mąż kontaktowali się wyłącznie z personelem wyższego szczebla. Pielęgniarki, położne oraz salowe nie miały do nich dostępu.
Jeżeli to prawda, współczujemy pozostałym pacjentkom. Dziwne, że takie żądania gwiazdy zostały w ogóle zrealizowane. Co to - jakaś wyższa warstwa społeczna?
Po porodzie Cichopek kazała podobno wypisać się wcześniej niż to przewiduje szpitalna procedura i chyłkiem przemykała się bocznym wejściem w asyście męża, pielęgniarek i ochrony. W drodze ze szpitala do mieszkania samochodowi Cichopków towarzyszyła obstawa w postaci brata Kasi na motorze. To ten który jest z zawodu fotoreporterem i zajmuje się sprzedawaniem robionych jej "z zaskoczenia" zdjęć tabloidom.
Rozumiemy więc, że to on jest autorem fotorelacji z wydarzenia, która ukazała się w Fakcie...?