Michał Wiśniewski nadal upiera się, że nie zapłaci zasądzonych 70 tysięcy złotych tytułem odszkodowania wobec więźnia z Potulic. Sąd skazał go za bezprawne wykorzystanie tekstu Piotra Bogdanowicza w utworze Jenny - End of Story.
9 lipca br wróciły do nas akta sprawy z sądu apelacyjnego - mówi Twojemu Imperium Grażyna Jeżewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi. Odkładamy je do archiwum, bo dla nas sprawa jest zakończona. Teraz powód czeka na wypełnienie wyroku. Jeśli skazany nie podda się karze, powód z dokumentami z sądu może iść do komornika i prosi o egzekucję wyroku.
W takiej sytuacji Wiśniewski ma dwa wyjścia - albo zapłaci albo pójdzie do więzienia. Jego agentka zapewnia, że istnieje jeszcze trzecia opcja: Zdecydował się złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego - powiedziała tabloidowi.
Jednak, jak się okazuje, nic z tego nie będzie, gdyż skarga została odrzucona z powodów formalnych. Wiśniewski utrzymuje, że jest niewinny, gdyż Bogdanowicz sam dał mu swoje wiersze, a przed wydaniem płyty Ich Troje zwróciło sie do zakładu karnego w Potulicach z prośbą o ustalenie autorstwa wiersza, ale nie uzyskali odpowiedzi.
To nie koniec kłopotów sądowych Wiśniewskiego. Twoje Imperium donosi, że działalność jego byłego klubu Extravaganza, zainteresowała różne instytucje, w tym policję, które bardzo chcą prześwietlić jego działalność i rachunki...
Czy można tak po prostu nie stosować się do wyroków w sądu i ogłaszać w mediach, że nie zapłaci się kary "bo nie"? Czy znanych ludzi obowiązuje inne prawo? Niedługo się przekonamy.