Po tragicznej śmierci Michaela Jacksona, w show-biznesie nastała nowa moda na "lekomański coming out". Jeszcze przed nią do bycia lekomanem przyznał się Krzysztof Krawczyk. Teraz, na fali, swoją historię tabloidom postanowiła rzucić Maryla Rodowicz.
Jestem uzależniona od leków nasennych - wyznaje w dzisiejszym Fakcie. Gdy wracam po koncercie, jestem bardzo nakręcona. Tak bardzo, że nie mogę zasnąć. I niestety zażywam leki nasenne. To trwa już wiele lat. Ziółka na mnie niestety nie działają. To już nie jest ten etap. Teraz to już tylko chemia. Faszeruję się więc tymi lekami. A z tymi lekami jest jeszcze gorzej. Niestety, działają one źle także na mózg.
Cóż, to nawet widać.
Teraz będę się leczyć - deklaruje Rodowicz. Spotkałam się z lekarzem od zaburzeń snu. Mój syn twierdzi, że trzeba uprawiać jogę, by nauczyć się odpowiednio oddychać. Podobno sposób oddychania pomaga nam się zrelaksować. To bardzo wycisza. Oczywiście spróbuję i tego.
Niektórzy wyznają teorię, że liczba nałogów powinna być stała. Ciekawe, czym Maryla Biedronka zastąpi tabletki nasenne.