Byliśmy przekonani, że czytanie ze zrozumieniem jest umiejętnością, którą ma opanowaną każdy absolwent szkoły podstawowej.
Podobnie zrozumienie słowa "plagiat". Niestety, okazuje się, że Nataszy Urbańskiej to nie dotyczy. W dzisiejszym Na żywo żenująco tłumaczy się z plagiatu bałkańskiej piosenki, którą próbowała upchnąć na opolski festiwal jako "premierę".
Utwór "Mała" miał nowy tekst - tłumaczy Natasza. Po rozmowie z ludźmi w ZAiKS-ie, do którego dzwoniłam przed festiwalem, uznałam, że to wystarczy i że mogę zgłosić tę piosenkę. Okazało się, że jest jeszcze podpunkt w regulaminie mówiący, że i muzyka musi być nowa. Nie doczytałam. Mój błąd. Nikt nie jest nieomylny.
Zabawne - wcześniej twierdziła, że to jej piosenka. Na szczęście szybko sobie wytłumaczyła, że to nie jej wina. A media, nazywając piosenkę nuta w nutę ściągniętą z cudzej kompozycji plagiatem, po prostu się na nią uwzięły.
Jak człowiek odnosi sukcesy to inni zazdroszczą - stwierdziła. Może o to chodzi?
Tak, trudno nie zazdrościć jej "sukcesów"... Co właściwie osiągnęła od czasu przegrania eliminacji do Eurowizji?