W pierwszej części Zmierzchu Taylor Lautner nie wywarł na widzach płci pięknej tak silnego wrażenia jak Robert Pattinson. Aktor chodził cały czas ubrany na cebulkę i jedynie robił maślane oczy do głównej bohaterki. W tym czasie grany przez Brytyjczyka wampir zdobył serca fanek. W Księżycu w nowiu role się odwracają. Edward schodzi trochę na drugi plan, a pierwsze skrzypce gra Lautner.
Taylor mógł też w końcu zrzucić ciuchy i pokazać swoje umięśnione ciało wilkołaka. Jednak szczupła sylwetka gwiazdora nie odpowiadała producentom filmu, dlatego byli gotowi oddać rolę Jacoba Blacka bardziej umięśnionemu aktorowi, Michaelowi Caponowi.
Jednak agenci Launtera zapewniali twórców, że 17-latek jest w stanie poprawić swój wygląd. Zdesperowany aktor dzień po zakończeniu zdjęć do Zmierzchu ruszył na siłownię.
Dla roli w "Księżycu w nowiu" nabrałem 15 kilogramów mięśni – powiedział dziennikarzom Taylor. Chodziłem na siłownię siedem dni w tygodniu i spędzałem w niej przynajmniej dwie godziny. Przybrałem sporo wagi, jednak nagle zacząłem ją tracić. Okazało się, że się przepracowuję. Więcej kalorii spalałem, niż zamieniałem w mięśnie.
Najgorsze było jedzenie – kontynuuje. Musiałem w siebie wpakować tyle, ile tylko mogłem. Jadłem sześć posiłków dziennie, co dwie godziny. Nie mogłem oszukiwać, bo od razu traciłem na wadze.
Przynajmniej, jak będziecie piszczeć podczas oglądania Księżyca w nowiu, to wiecie, że te mięśnie są prawdziwe. Jak wiadomo, te Roberta Pattnisona są domalowane…