Po wylaniu kubła pomyj na głowę swojego męża, Dariusza Krupy, z wykorzystaniem gołego biustu na okładce Vivy, Edzia postanowiła uczcić swoją błyskotliwą akcję.
Taksówką ruszyła w miasto. Fakt opisuje, że na początek osobiście dokonała zakupu butelki wina. Potem kazała się zwieżć do centrum handlowego, ale tam już zabrakło jej ochoty na bratanie się z normalnymi ludźmi i po zakupy wysłała taksówkarza, który wrócił z doniczkową rośliną opakowaną w papier. Z winem i rośliną Edzia pojechała na wizytę do koleżanki. Od drzwi taksówki do mieszkania eskortował ją mąż znajomej. Widocznie samodzielne pokonanie klatki schodowej było jednak ponad jej siły.
W tym samym czasie, kiedy Górniak opijała uwolnienie się od męża i odzyskanie dowodu osobistego, Fakt postanowił zapytać Dariusza, co o tym wszystkim myśli.
Napradę brak mi słów i nie mam sił, by to komentować - powiedział. Jak twierdzi tabloid "w jego głosie słychać było żal, ból i szok"...