Planowana seria 50 koncertów miała wyrwać Michaela Jacksona z ogromnych długów. Gwiazdor musiał stopniowo pozbywać się majątku, a nawet oddawać osobiste pamiątki na licytację. Podczas pobytu w Angli wydał prawie całą zaliczkę, jaką otrzymał na poczet występów, do których dopiero się przygotowywał. Problemy finansowe i wierzyciele nie dawali mu spokoju, żądając spłaty ponad 400 milionów długów.
Okazuje się, że Michael miał ponad 500 milionów dolarów na tajnych kontach bankowych, a także w inwestycjach, papierach wartościowych i udziałach w ogromnych koncernach. Jackson najprawdopodobniej ukrywał te dochody przed swoja kochaną rodziną. Chciał, aby pieniądze pozostały nietknięte i mogły je odziedziczyć jego dzieci.
Sprawa wyszła na jaw, gdy prawnik zajmujący się od lat finansami gwiazdora zapłacił 5,5 miliona nieuregulowanych płatności za ranczo Neverland. Siostry i bracia piosenkarza natychmiast zainteresowali się, skąd wziął na to pieniądze.
Myślę, że on czuł nadchodzącą śmierć, dlatego zabezpieczył przyszłość dzieci – przyznał w wywiadzie dla The Sun finansista króla popu. Zabronił mi komukolwiek mówić o ulokowanych kwotach i zabezpieczonych kontach bankowych.