John Travolta zawsze był jednym z najbardziej aktywnych i oddanych wyznawców Kościoła Scjentologicznego. Dołączył do niego w 1975 roku i od tego czasu czynnie werbował nowych wyznawców. Wystąpił nawet w filmie science fiction opartym na książce swojego guru. Produkcja miała pomóc w rekrutacji młodych i zagubionych ludzi. Travolta ma na sumieniu kilku rekrutów, których wciągnął do tej groźnej organizacji.
Na tym nie koniec. John podporządkował całe swoje prywatne życie zasadom, jakie narzuca swoim członkom Kościół Scjentologiczny. Przez lata nie przyznawał się do przypadłości syna, gdyż wyznawcy nie uznają chorób psychicznych i uważają je za kary wymierzone grzesznikom w kolejnych wcieleniach. Najwyraźniej tragiczna śmierć syna pomogła Travolcie otrząsnąć się spod wpływu sekty. Aktor chce ją podobno opuścić. Niestety, nie jest to wcale proste.
John jest strasznie zawiedziony, że scjentolodzy nie chcieli pomóc jego synowi. W końcu przejrzał na oczy i rozumiał, że chłopiec zmarł, bo zabroniono go leczyć. Guru sekty cały czas wmawiali mu, że Jett zostanie cudownie uzdrowiony. Po tragicznym odejściu dziecka powiedzieli mu, że "Jett okazał się istotą gorszego gatunku" *i nie miał szans na normalne życie - donosi Daily Mail. Gwiazdor boi się jednak, że jeśli odejdzie z sekty do mediów natychmiast trafią wszystkie jego najbrudniejsze sekrety. W trakcie specjalnych sesji terapeutycznych *zwierzał się bowiem z romansów z mężczyznami i wielu innych rzeczy.
Tak działa właśnie sekta - zbiera haki na swoich wyznawców, by móc ich potem szantażować. Właśnie dlatego Nicole Kidman nie wypowiedziała się nigdy publicznie na temat "religii" swojego męża. Zwyczajnie się ich boi.
Informatorzy, którzy odważyli się porozmawiać z gazetą Daily Mail wyznali, że Kościół Scjentologiczny nagrywa wszystkie sesje hipnozy, jakim poddaje gwiazdy. Tak zapewniają sobie ich wierność. W każdej chwili mogą przecież ujawnić ich najbardziej wstydliwe wypowiedzi i zniszczyć im życie.
Jeśli ktokolwiek im się sprzeciwi, nie mają skrupułów, by to opublikować – twierdzi osoba, której udało się opuścić sektę. Dlatego właśnie Nicole Kidman nigdy ich jeszcze publicznie nie skrytykowała.