Kto by przypuszczał, że Orlando Bloom to taki romantyk. Aktor odmówił udziału w czwartej części Piratów z Karaibów, gdyż chce spędzać więcej czasu ze swoją dziewczyną, Mirandą Kerr, australijską modelką Victoria's Secret.
Bardzo lubił pracę nad tym filmem, ale uznał, że już czas się pożegnać z rolą Willa Turnera - mówi źródło News of the World. Producentom jest to nawet na rękę, gdyż w najnowszej części przygód piratów chcieliby się skupić na postaci granej przez Johnny'ego Deppa.
Bloom i Kerr mają poważne plany co do swojego związku. Właśnie są na etapie wybierania nowego domu. Zamieszkają w willi w Malibu, bo Mirandzie marzy się dom nad morzem. Para obejrzała już kilka, ale na żaden się jeszcze nie zdecydowali. Wyglądają na bardzo szczęśliwych i zakochanych. Idealnie do siebie pasują - donosi Mail on Sunday.
Co ciekawe, na ślubie zależy Bloomowi, który już dwa razy usłyszał odmowę oświadczając się swojej dziewczynie. Tego lata ma ponowić próbę: Jest bardzo zdeterminowany - mówi ich znajomy. Powiedział jej, że niebawem znów poprosi o jej rękę. Tym razem ostatni raz. Jeśli go odrzuci będzie to koniec ich związku.
Trzymamy kciuki za Blooma i Kerr. W końcu do trzech razy sztuka. Szkoda tylko trochę Piratów.