Wczoraj pisaliśmy o tym, że osobisty lekarz Michaela Jacksona, doktor Conrad Murray, przyznał się do podania piosenkarzowi ostatniej, najprawdopodobniej śmiertelnej dawki groźnego leku Propofolu. Jednak jak donoszą źródła związane z Departamentem Śledczym Policji w Los Angeles, to na pewno nie koniec zatrzymań w tej sprawie. Lekarzy, którzy umożliwiali Jacksonowi dostęp do silnych środków przeciwbólowych i znieczulających jest jeszcze co najmniej dziesięciu (!), a liczba ta może się nawet podwoić.
Śledczy chcą dotrzeć do ludzi, którzy "leczyli" gwiazdora na przestrzeni lat. Ich celem jest ustalenie, kto jest odpowiedzialny za dostarczanie niebezpiecznych substancji i realizację lewych recept. Przesłuchania i rozmowy z podejrzanymi lekarzami trwają. Policjanci będą mieli z tym wyjątkowo dużo pracy. Jak na razie ustalono około 20 pseudonimów, którymi posługiwał się Jackson. Połączenie ich z medykami, receptami i aptekami może zająć nawet kilka tygodni.
Nazwiska, na które Michael zdobywał leki to m.in. Josephine Baker, Paul Farance, Bryan Singleton, Jimmy Nicholas, Blanca Nicholas, Roselyn Muhammad, Faheem Muhammad, Frank Tyson, Fernand Diaz, Peter Madonie i Kai Chase. Piosenkarz był tak zdesperowany, aby dotrzeć do potrzebnych mu środków, że kazał wypisywać recepty nawet... na swojego najstarszego syna, Princea Michaela I.
Poszukiwania innych odpowiedzialnych za śmierć lekarzy nie oznaczają jednak, że Murray powinien poczuć się bezpieczny. Wręcz przeciwnie - wczoraj po południu policja wkroczyła do jego domu w Las Vegas. Szukano przede wszystkim dokumentacji leczenia Jacksona, recept, plików komputerowych i wszystkich śladów, które mogą pomóc w wyjaśnieniu zgonu piosenkarza.
Informatorzy związani ze sprawą zwracają również uwagę na ogólny, ale równie niepokojący wymiar tej sprawy. Okazuje się bowiem, że przesłuchiwani medycy mogli również zajmować się dostarczaniem niebezpiecznych leków wielu osobom ze świata show-biznesu... Jeżeli podejrzenia się potwierdzą, na światło dzienne może wyjść jeszcze wiele podobnych afer.
Szkoda, że nikt nie wykrył nielegalnej działalności lekarzy Jacksona wcześniej. Być może wtedy wciąż by żył.