Leonardo DiCaprio nie ma szacunku dla Orlando Blooma i tego jak kieruje on swoją karierą. Wyśmiewa go za to, że chce zostać amantem kina.
DiCaprio udało się uciec od wizerunku idola mas, który przyległ do niego po Titanicu, i teraz trzyma się bardziej wartościowych ról, które przyniosły mu Złotego Globa i dwie nominacje do Oscara. Może po prostu zazdrości Bloomowi, że ten występują w kasowych hitach i zarabia krocie?
Po "Titanicu" Leo zrezygnował z ról przystojniaków i nie żywi zbytniej sympatii wobec tych, którzy jednak taką drogę obrali - powiedział znajomy aktora. Myśli, że gdyby ktoś taki, jak Orlando, dostał jego rolę, to producenci od razu mieliby rozbieraną scenę w filmie. Leo nie może zrozumieć, czemu Orlando się przed tym nie broni i nie żąda poważniejszych ról, skoro jego filmy przyniosły trzy razy więcej dochodów, niż filmy Leo. Leo chce pozostawić po sobie coś więcej, niż kolesie, których zdjęcia wiszą nad łóżkami trzynastolatek.
Faktycznie, DiCaprio nie wygląda ostatnio na idola trzynastolatek: