Nawet nam ciężko zrozumieć, dlaczego w zdominowanym przez Mroczków i Cichopków show-biznesie niektórym, mimo starań, nie udaje się zdobyć sympatii widzów. Przecież to wydaje się banalne. Pomyślcie tylko - Cichopek jest gwiazdą! Niektórym nie pomaga jednak uroda ani osiągnięcie pewnej wprawy zawodowej. Klasycznymi przykładami są Mata Żmuda-Trzebiatowska, Natasza Urbańska i *Magda Mołek. *
Wszystkie trzy prześcigają się w zapewnianiach, że nie są zimnymi, wyrachowanymi karierowiczkami i że solidnie zapracowały na swoje osiągnięcia. Doszły też do niezłej wprawy w doszukiwaniu się źródła swoich niepowodzeń. Urbańska na przykład uważa, że jest... "zbyt idealna", a Żmuda-Trzebiatowska zwaliła winę na media (*zobacz: Mam pretensje do gazet. Wyrządziły mi krzywdę!)
*
To, co te panie opowiadają, woła o pomstę do nieba - mówi tygodnikowi Gwiazdy specjalista od wizerunku, Piotr Tymochowicz. W ten sposób mogą się skazać na medialny niebyt. Nie należy wyjaśniać, skąd się wziął sukces. Ludzie kochają bogów z Olimpu, a nie ludzi pracowitych.
Chce przez to powiedzieć, że Kasia Cichopek jest "boginią z Olimpu"...?
Przy okazji przestrzega także przed wizerunkowym miotaniem się, które, jego zdaniem, może się bardzo źle skończyć:
Nowa twarz medialna może się nie przyjąć i po prostu odpaść - ostrzega. Lepiej realizować konsekwentną strategię. W żadnym razie nie powinno się mówić o zmianie wizerunku przed tym, jak do tego dojdzie. Gwiazdy mają zniewalać wizerunkiem. Tłumaczenie, że tak naprawdę są inne to podcinanie gałęzi, na której się siedzi.
Marta faktycznie ma jeszcze co podcinać, ale Natasza...? Widzicie dla niej jeszcze jakiekolwiek szanse?