Angelina Jolie znów bardzo aktywnie udziela się w organizacjach charytatywnych. W związku z tym, w roli Ambasadorki ONZ udała się niedawno do Iraku i Jordanii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zabrała ze sobą 8-letniego syna Maddoxa. Wycieczka z dzieckiem w najbardziej zapalny rejon świata nie jest chyba najlepszym pomysłem. Z podobnego założenia wyszedł Brad Pitt, który urządził swojej kochance awanturę.
Tłumaczył jej, że to nie jest dobre miejsce dla chłopca w jego wieku – relacjonuje źródło cytowane przez magazyn In Touch. Angie stwierdziła tylko, że tam wcale nie jest tak groźnie, jak mówią, po czym i tak zabrała go ze sobą. Nie trzeba chyba dodawać, że Brad jest wściekły.
Jolie i Maddox wrócili po trzech dniach i dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa kłótnia: Krzyczał, że jest nieodpowiedzialna, że zabranie tam dziecka było okropnie nieodpowiedzialne i że nie wie, co sobie wyobrażała, ignorując jego prośby.
Linia obrony Angeliny była dość dziwna. Stwierdziła bowiem, że skoro Pitt nie ma pojęcia o poziomie niebezpieczeństwa w Iraku, to tym bardziej powinna tam zabierać ich dzieci, aby przekonał się, że jest zupełnie inaczej.
Wtedy Brad znów zaczął krzyczeć, że jest nieodpowiedzialna. Później oboje już tylko wrzeszczeli, jedno przez drugie - wspomina źródło. Po jakimś czasie Angelina wycofała się, tej nocy spali w osobnych łóżkach. Nie była to pierwsza ich taka konfrontacja, o wychowanie dzieci kłócą się prawie codziennie.
Trzeba przyznać, że jak na osobę zajmującą się pomaganiem m.in. ofiarom wojny Jolie ma zaskakująco niskie pojęcie o tym, co się dzieje na świecie. Żeby przekonać się, jak "bezpiecznie" jest w Iraku, wystarczy raz dziennie włączyć program informacyjny. Chociażby wczoraj w Bagdadzie w zamachu terrorystycznym zginęło 28 osób.