Gwiazdą ostatniego Gdańsk Tattoo Konwent był znany i szanowany Jarek Jakimowicz. Aktor (?) przyjechał na konwent, aby dokończyć tatuaż, który zaczął robić 10 lat temu. Na łokciu byłego faceta Joli Rutowicz pojawił się purpurowy lotos.
Kwiat dołączył do sporej kolekcji tatuaży. Jakimowicz ma już wytatuowanego Buddę, róże, krzyż, serce w koronie cierniowej i kilka innych rysunków. Dobrze, że w trakcie burzliwego romansu z Kobietą Koniem nie przyszło mu do głowy wytatuować sobie jej podobizny. Chociaż kto wie, czy tak nie jest. Jakimowicz przyznał, że ma kilka "ukrytych, intymnych tatuaży".
Zapragnąłem mieć wspaniałą, kolorową różę, którą ma Dave Gahan. I tak zaczęła się moja przygoda z tatuażem - tłumaczy Jarek. Tym razem będę dokańczał tatuaż, który zacząłem robić 10 lat temu. Oddałem się w ręce profesjonalistów, więc myślę, że będzie to dzieło sztuki.
Nie uważacie, że to niesamowite, jak aktor uważany niegdyś za największego młodego amanta stał się gościem, którego nawet Rutowicz nazywa "pasożytem" i "kreaturą"? W jego wypadku już żadne tatuaże nie zaszkodzą, ani nie pomogą. Nieważne - najgorsze czy najlepsze.