Wojna o dziecko pomiędzy Edytą Górniak, a Dariuszem Krupą dopiero się zaczęła. Wywołała ją piosenkarka, która "porwała" syna na sesję zdjęciową na Mauritiusie. Nawet jej własna menedżerka twierdziła w rozmowie z Show: To jest tak zorganizowane, by nikt - ani ja, ani Darek - nie wiedział, gdzie wypoczywa Edyta. "Trochę" nie w porządku wobec ojca dziecka...
Przez długi czas Krupa zastanawiał się, co właściwie dzieje się z Allanem. Nawet dla niego szokiem było odkrycie, że synek jest wykorzystywany przez mamę do zilustrowania jej życiowej przemiany.
Górniak nie przebierała w środkach i szybko udowodniła, że Krupa faktycznie walczy o syna, zaś ona o samą siebie. Gdy wiosną tego roku wyprowadziła się od męża zapewniała: Z uwagi na dobro naszego synka, żyjemy w bliskim sąsiedztwie, aby móc, na co dzień otaczać go miłością i opieką rodzicielską. Po tych słowach Edzia przeprowadziła się do Piaseczna, daleko od domu w Malinówku.
Jak do tej pory Górniak zrobiła wszystko, aby wykorzystać Allanka do promocji swojej nowej drogi życiowej. Wykorzystała jego zdjęcia w Jak ONI śpiewają, a w dzień matki umówiła się na ustawkę i sfotografowała we wzruszającym momencie, gdy synek... wręczał jej kwiatki i laurkę. Tego nie sposób już nawet nazwać kiczem. To ostatnie stadium zaprzedania się tabloidom.
Jak na razie Krupa zdecydowanie pozostaje w tyle, gdyż pozował z dzieckiem jedynie do zdjęć w zoo. Mamy nadzieję, że zrozumiał swój błąd i na tym poprzestanie.