Bardzo możliwe, że modlitwy obrońców moralności przyniosą efekty. Przyszłotygodniowy koncert Madonny w Warszawie może się nie odbyć... Oczywiście nie dlatego, że piosenkarka wystraszyła się Lecha Wałęsy czy Wojciecha Cejrowskiego. Zawinił organizator. Straż pożarna nadal nie otrzymała wymaganych dokumentów, które powinny być złożone na dwa tygodnie przed imprezą. Do występu zostało 11 dni.
Radio Zet donosi, że promotor, firma Live Nation, wykazała się wyjątkowym brakiem profesjonalizmu. Zamiast dostarczyć plan ewentualnej ewakuacji widzów z warszawskiego Bemowa, wysłano plan stworzony w zeszłym roku dla... stadionu olimpijskiego w Berlinie! Rzecznik prasowy stołecznej straży stwierdził nawet, że część dokumentów była napisana w językach obcych!
Live Nation powoli traci grunt pod nogami. Decyzja o pozwoleniu na imprezę masową musi być wydana najpóźniej na tydzień przed koncertem. Miejmy nadzieję, że nie skończy się to jak gorąco wyczekiwany występ Britney Spears. To by była naprawdę przesada. Niech odbędzie się przynajmniej jeden!