Nie wiadomo, co spowodowało u aktorki i piosenkarki Juliette Lewis nagły przypływ nostalgii, ale postanowiła powspominać zamierzchłe czasy, gdy umawiała się z nieznanym wówczas nikomu Bradem Pittem.
Początek lat 90. był dla obojga aktorów przełomowym okresem. Brawurowo zagrali parę w thrillerze California, które to role otworzył im drzwi do Hollywood. Zanim jednak to się stało, ich główną rozrywką było... palenie marihuany.
To były wspaniałe czasy - wspomina Lewis w rozmowie z magazynem Black Book. Oboje byliśmy anonimowymi, młodymi aktorami i zmagaliśmy się z typowymi dla początkujących w show-biznesie problemami. Pamiętam, że mieszkaliśmy w takim małym bunaglowie, gdzie często paliliśmy mnóstwo trawy. Potem się rozstaliśmy, a on wypłynął i został "Bradem Pittem".
Cóż, Juliette też się trochę od tego czasu zmieniła.