Dorota Gardias coraz śmielej przygotowuje swoją publiczność do mającego wkrótce nastąpić rozstania ze zbyt mało medialnym mężem, Konradem Skórą. Do tabloidów co tydzień przeciekają coraz mniej optymistyczne wypowiedzi pogodynki. Oczywiście mniej optymistyczne dla jej męża, który zapewne zdążył się już przyzwyczaić do ładnej żony i jej porsche.
Zaledwie wczoraj zastanawialiśmy się, czy szansą dla tego związku może być porażka zawodowa, która dokonuje się właśnie na planie "Projektu Plaża". Jednak z tego, co pisze najnowsze Na żywo, można wywnioskować, że to nie wystarczy.
Boję się, że mój związek się rozleci - powiedziała Gardias. Jeśli zamieszkam z Kondziem razem, czeka nas duża praca. Musimy nauczyć się kompromisu. Określić zasady. Wtedy mamy szansę wygrać nasze małzeństwo.
Biorąc pod uwagę plany mieszkaniowe Gardias, wygląda na to, że pierwszym warunkiem jest przeprowadzka jej męża do Warszawy z Łodzi, gdzie mieszka i pracuje jako pilot wojskowy. A to oznacza podjęcie trudnych decyzji zawodowych, a może nawet życie na posadzie męża swojej żony.
Tak czy inaczej nie wróżymy im powodzenia. Zwierzanie się z problemów małżeńskich w tabloidach zwykle kończy się marnie.