Przy okazji wakacyjnego maratonu festiwalu corocznie pada nazwisko Edyty Bartosiewicz jako wielkiej nieobecnej. Piosenkarka od trzech lat żyje zupełnie poza show-biznesem. Może sobie na to pozwolić, gdyż rozsądnie zainwestowała zarobione na muzyce pieniądze i nie ma presji finansowej, żeby wrócić na scenę.
Najbardziej prawdopodobna wersja głosi, że Bartosiewicz wpadła w depresję po śmierci swojego długoletniego przyjaciela i menedżera Jacka Nowakowskiego.
Miał 34 lata - mówi znajoma piosenkarki Życiu na gorąco. Był nie tylko przyjacielem Edyty, ale w wielu kwestiach załatwiał za nią wszystko. Znał jej kruchość i wiedział, jak chronić przed sytuacjami, które doprowadzały ją do płaczu. Edyta już wcześniej rzadko pokazywała się na salonach, ale po śmierci Jacka zupełnie zamknęła się w sobie. Uznała, że świat taki jaki jest wokół niej, jest dla niej niezrozumiały. Trudno będzie ją przekonać do powrotu.
Udało się tylko Tomaszowi Stańce i Krzysztofowi Krawczykowi, z którym nagrała duet, a nawet zgodziła się na wspólny występ na ubiegłorocznym Top Trendy.
Dla nas był to zaszczyt, że mimo tego, że ograniczyła swoje występy publiczne, zdecydowała się jednak zaśpiewać w Krzysztofem - mówi jego menedżer Krzysztof Kosmala.
Krawczyk ciągle ma nadzieję, że Bartosiewicz wróci, by powtórzyć sukces piosenki Trudno tak. Na razie jednak nic tego nie potwierdza.