No i udało mu się. Córka odniosła sukces w Tańcu z gwiazdami i została współprowadzącą wakacyjnego Projektu plaża. To, że jej dalszy los wisi na włosku, to już inna sprawa. Jak donosi tygodnik Świat i Ludzie, ojciec Doroty Gardias jeszcze w czasach jej dzieciństwa postanowił wytrenować ją na gwiazdę.
Nigdy nie grała z nami w gumę ani w chowanego - wspomina jej koleżanka z podwórka. Cały czas musiała ćwiczyć, a później prezentować ojcu to, czego się nauczyła. Przez otwarte okna słychać było jak gra i śpiewa.
Sama Gardias przyznaje, że ojciec był wobec niej bardzo wymagający: Zawsze mnie krytykował i robi to do dziś - wyznała w jednym z wywiadów. Potrafi wytknąć mi najmniejsze potknięcie. Marzył, żebym została muzykiem. Chodziłam do szkoły muzycznej, gdzie uczyłam się grać na gitarze, śpiewałam. Może skończyłabym ją, gdyby ojciec nie wywierał na mnie presji.
Rezultat był taki, że córka dość szybko uciekła spod jego kurateli. Najpierw na studia do Lublina, a potem do pracy do Warszawy.
Nie można powiedzieć, że był tyranem - mówi koleżanka pogodynki z czasów dzieciństwa. Chciał by jego śliczna córeczka była najlepsza, bez względu na dyscyplinę. Ale nie zastanawiał się nad tym, że zabiera jej kawałek beztroskiego dzieciństwa.