Związek Dody z księciem ciemności Nergalem sprawił, że piosenkarka zaczęła częściej mówić o swoim podejściu do religii. Oczywiście w swoim własnym stylu. Przykładowo, ewangelistów nazwała "kolesiami naprutymi winem", a potem dodała, że przykazania ma "w dupie swojej pięknej". Pomimo to Rabczewska twierdzi, że szuka przewodnika duchowego, po czym dodaje: Wierzę w siłę wyższą, ponieważ bez niej byłabym po prostu pustą ropuchą napompowaną masą błotną. No fakt, a tak jest tylko napompowana silikonem…
Doda jest przekonana, że o jej duchowość i zbawienie powinni zadbać inni. Najlepiej bez jej wiedzy i wysiłku. Ona sobie poczeka, aż ktoś sprowadzi ją na dobrą drogę.
Moje zdanie o wierze jest sprecyzowane od dawien dawna. Ale za każdym razem, gdy próbowałam konfrontować je z moimi katechetkami, to naprawdę nie potrafiły odpowiedzieć na dręczące mnie pytania. Wierzę w siłę wyższą, ponieważ bez niej byłabym po prostu pustą ropuchą napompowaną masą błotną, natomiast w instytucję Kościoła nie bardzo.
Cały czas czekam, aż mnie ktoś naprowadzi jak zbłąkaną owieczkę, że jakiś duchowny poda mi dłoń i powie "dziecko, nie tędy droga". A tymczasem na łamach waszej gazety ksiądz po raz kolejny stwierdza, że mam poziom Bolka i Lolka. Wylał całą swoją agresję na mnie. Nie wyciągnął do mnie dłoni, nie naprowadził mnie na dobrą drogę. Nie poszłam do światła, tylko zostałam jego zdaniem córką szatana. Więc jak mam wierzyć księżom?
Przy okazji znów oberwało się Radziowi. Jego była żona wprost nie może się powstrzymać, żeby nie wsadzić mu szpili przy każdej okazji. Tym razem zarzuca mu brak męskości.
Na szczęście za kilkanaście dni znów będziemy razem - mówi o swoim chłopaku, Adasiu Darskim, który wkrótce wraca ze Stanów Zjednoczonych. I znów będzie mnie wspierał, tak jak robi to teraz. Cieszę się, że jest takim dojrzałym, dobrym mężczyzną, bo tego mi brakowało przez ostatnie 6 lat.
Ale dla zbłąkanych życiowo czytelników Doda ma gotową receptę na rozterki egzystencjalne:
Pokój, wolność i miłość. Reszta jest nieistotna - twierdzi z rozbrajającą naiwnością i prostotą. Religii jest tyle na świecie, że nie warto na maksa się deklarować. No i najważniejsze jest dobre bzykanie.