Od czasu rozstania z Dariuszem Krupą, Edyta Górniak musi sama radzić sobie z wyzwaniami życia codziennego. Do tej pory wszystko robił za nią już niebawem były mąż. Obsługiwana i wyręczana w każdej czynności Edzia dziś narzeka, że była zniewolona i kontrolowana. Dziś stawia czoła rzeczywistości i nie za bardzo sobie radzi. Okazuje się, że nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że pracownikom trzeba zapłacić. Swojej byłej rzeczniczce, Karolinie Siudyle, jest winna cztery pensje.
Zakończyłam współpracę z Edytą Górniak - oświadczyła Siudyła. Ona od czterech miesięcy mi nie płaci .
W ten sposób liczebność świty Edzi może się zmniejszyć naprawdę szybko. Straciła już menedżera, który nie potraktował z wyrozumiałością oskarżeń pod swoim adresem, upublicznionych w Vivie. Teraz odeszła osoba odpowiedzialna za wizerunek piosenkarki.
Gwiazda nigdy nie miała do czynienia z fakturami. I nie dociera do niej, że nikt nie będzie dla niej pracował za darmo - tak Fakt podsumowuje zachowanie Edzi. Nieopłaconych rachunków Górniak może być więcej. Kiedy zaczną one napływać z różnych stron, Edyta może się boleśnie przekonać, jaka jest prawdziwa wartość pieniędzy i co się dzieje z osobami, które nie spłacają swoich zobowiązań.
Wątpimy, aby Górniak nagle wydoroślała. Nadal będzie zachowywać się jak pięciolatka pod wpływem używek. Dlatego przywidujemy, że szybko znajdzie się ktoś, kto będzie kontrolował jej życie. Nie trzeba daleko szukać. Idealnie nadaje się do tego jej wspaniała przyjaciółka, Katarzyna Sowińska, która zrobiła wszystko, aby Edzia odeszła od Krupy.