Dariusz Michalczewski i jego niedawno poślubiona nowa żona zdecydowali, że ich pierwsze dziecko przyjdzie na świat w obecności obojga rodziców. Tiger, mimo że przez lata uprawiał dość brutalny sport, twierdzi, że boi się widoku krwi.
Emerytowany bokser brzydzi się porodu, ale zapewnia, że nie zostawi swojej Basieńki samej w tym ważnym dniu. Pobieranie krwi to dla mnie masakra - wyznaje Super Expressowi. Ale będę przy mojej Basieńce, na pewno będę przy porodzie. Na narodziny syna wprost nie mogę się już doczekać. Mamy już wszystko, i ubranka, i wózek. Ale to jeszcze leży u teściowej. Niedługo urządzę pokoik maluchowi. A i małemu śpieszy się na świat, że hej! Szaleje w brzuchu Basi jak wariat.
Wiadomo już, że synek otrzyma imię po tacie i będzie nazywał się Dariusz. Według przepowiedni wróżek, z którymi konsultował się tabloid, nie powtórzy jednak kariery sportowej ojca, ale podąży w zupełnie innym, humanistycznym kierunku.