Dla Michała Wiśniewskiego nastały chude lata. Co gorsze, w czasie tych tłustych nie odłożył nic na tzw. "czarną godzinę" (czytaj: Komornik odwiedzi Wiśniewskiego)
* i teraz nie może pozwolić sobie już na wystawne życie, chociaż *nigdy się do tego nie przyzna. Nie przewidział, że ludziom kiedyś znudzą się pochodnie na scenie. Teraz z zazdrością patrzy na sukcesy byłych współpracowników, triumfujących na festiwalach. Tych samych, którym sam niedawno podziękował za współpracę. Nie udało mu się także wylansować najnowszej żony, Ani Świątczak, która dwukrotnie odpadła w eliminacjach do letnich konkursów piosenki - pierwszy raz przy okazji Hitów na Czasie, a potem w ramach Sopot Hit Festiwal.
Nasza informatorka, która zna Michała, twierdzi, że te klęski powoli go dobijają:
Od kilkunastu dni obserwuje Michała, który chodzi wiecznie wkurzony. W zasadzie jakoś od końca lipca, bo wtedy były Hity na Czasie, na które bardzo chciał się dostać, bez skutku. Za to dostali się jego byli muzycy, którzy w połowie czerwca dowiedzieli się z oficjalnej strony, że już z Michałem nie pracują. Obecnie występują pod nazwą Chłopacy i na Sopot Hit Festiwal udało i się zająć drugie miejsce. Ciekawy jest też fakt, że managerem zespołu jest wieloletni ochroniarz i przyjaciel Michała - Bartek Lipiec HRABIA. Może to go tak denerwuje?
Chyba pora się przekwalifikować, albo znaleźć reklamodawcę, który zaprosi do spotu i zapłaci na przefarbowanie włosów na kolor swojego produktu.