Skandale, w które nieustannie wplątywała się Amy Winehouse, sprawiły, że ambasada amerykańska za każdym razem odmawiała jej wydania pozwolenia na występ w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo piosenkarka była oskarżana o posiadanie narkotyków oraz pobicie fanki. Oba procesy wygrała i obecnie nic już jej nie powstrzymuje przed podróżą za ocean.
The Sun donosi, że gwiazda chce jak najszybciej wyruszyć w amerykańską trasę koncertową. Wcale jej się nie dziwimy. Po tej stronie oceanu nikt nie zaryzykowałby kupna biletu, aby wysłuchać zataczającej się ponoć byłej narkomanki.
Ostatnia płyta Winehouse była drugim najlepiej sprzedającym się albumem w Ameryce – pisze dziennik. Nigdy nie miała okazji zagrać dla fanów zza oceanu, więc teraz chciałaby się zrewanżować za wsparcie. W zeszłym roku dostała pięć nagród Grammy z sześciu, do których była nominowana. Za wyróżnienia musiała dziękować poprzez łącze satelitarne.
Amerykańscy fani Winehouse nie powinni się spodziewać porządnego koncertu, ale przygotować na szokujące spotkanie z cieniem własnej idolki. Piosenkarka już nieraz pokazała, że jej powrót do pełnej formy będzie trwał jeszcze długo.