Nie mogliśmy się z Dodą porozumieć. Dlatego musiałem rozwiązać grupę – mówi Faktowi Tomasz Lubert. Doda ripostuje w Super Expressie:
Nie może być tak, że sfrustrowany, zakompleksiony facet niszczy to, na co pracowaliśmy siedem lat! Zespół istnieje i gitarzysta nie może go rozwiązać. Zespół jest, będzie koncertował i istniał.
Doda wie, że nie będzie jej łatwo - bez menedżera i gitarzysty: Będzie okropnie. To stara szkoła Durczaka, który, odchodząc od zespołów, zawsze zostawiał po sobie bydło. Ja tego nie chcę - chcę tylko grać i występować. Tymczasem on poodwoływał wszystkie koncerty, mówiąc, że zespół nie istnieje.
Lubert ma inne spojrzenie na tę sprawę: To Doda doprowadziła do rozpadu grupy! Zrobiła wszystko, żeby wypromować siebie, a nie zespół. Szkoda, że tego nie rozumie.
Doda obiecuje: Z tą ekipą nagram nową płytę na wiosnę, trochę bardziej rockową niż grał Tomek.
Rozstanie z menedżerem, z gitarzystą i kompozytorem, zagrożona kariera, małżeństwo też wisi na włosku... Czy to początek końca Dody?