Wczoraj rano George Michael uczestniczył w niegroźnym wypadku na dwupasmowej drodze szybkiego ruchu w południowej Anglii. Muzyk wjechał swoim Range Roverem w tył ciężarówki, która ciągnęła go za sobą kilkadziesiąt metrów. Na szczęście 46-latek nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
Prawdziwe kłopoty zaczęły się, kiedy policja sprawdziła stan trzeźwości kierowców. Michael został zatrzymany pod zarzutem prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Nad ranem został wypuszczony z aresztu, gdyż testy wykazały, że jest czysty. George niedawno odzyskał prawo jazdy, które stracił dwa lata temu, kiedy prowadził auto pod wpływem środków odurzających.
Jak twierdzi właściciel firmy, w której pracował kierowca ciężarówki uderzonej przez Michaela, piosenkarz miał niesamowite szczęście. Zwykle wypadki tego typu kończą się tragicznie.
Naprawdę, miał wielkie, wielkie szczęście - mówi w rozmowie z brytyjskim The Mirror George Campbell. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, że wyszedł z tego bez szwanku.