Natasza Urbańska zdecydowanie powinna zrezygnować z publicznych wypowiedzi. Z każdą kolejną coraz bardziej się pogrąża. Właśnie ogłosiła w Twoim Imperium, że nadal ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Oczywiście wyrobnica Józefowicza postanowiła odpowiedzieć na zarzuty o popełnienie plagiatu.
Wszystko zostało wyjaśnione - zapewnia Urbańska. "Mała" nie jest plagiatem. Taki zarzut obraża mnie jako artystkę i jako osobę, bo plagiat oznacza kradzież. "Mała" ma tylko taka sama muzykę, jak utwór Tijany Depcević. Słowa są inne. Ale wszystko działo się w pośpiechu i nie doczytałam w regulaminie, że piosenka musi mieć oryginalną muzykę. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo "Mała" bije rekordy odsłon w internecie. Gdyby nie ta afera, piosenka pewnie przeszłaby bez echa.
Korzystając z okazji Urbańska zapewnia, że jej szanse w castingu do filmowej wersji Metra wcale nie są większe niż kandydatek, które nie sypiają z szefem.
Janusz już nie raz udowodnił, że potrafi być obiektywny - twierdzi Natasza.
Tak, mowa o tym panu, który zaangażował do Przebojowej Nocy swoją kochankę i syna. Oczywiście wszystko na koszt abonenta. Dystans do żony i obiektywizm udowodnił także po przegranej swojej protegowanej w finale Jak Oni śpiewają. Ogłosił wówczas całej Polsce, że Polsat fałszuje wyniki.
I mnie i moje koleżanki, które chcą zagrać w tym filmie czeka casting - przekonuje Urbańska. Stawię się na nim i będę walczyć o rolę. Zobaczymy czy mi się uda.
Jesteśmy przekonani, że zobaczymy Nataszę na plakacie reklamującym Metro.