Żona Artura Boruca, Katarzyna Modrzewska, nadal nie zamierza pozwolić, aby przycichła sprawa jej rozstania z piłkarzem. Publicznie twierdzi, że nadal żywi ciepłe uczucia wobec wiarołomnego męża. Natomiast bramkarz zapewnia, że była partnerka terroryzuje go psychicznie i utrudnia kontakt z synkiem. Oskarżenia padają z obu stron, które nawzajem zarzucają sobie wykorzystywanie dziecka i publiczne pranie brudów.
Artur nie jest szczęśliwy z Sarą i nie sądzę, żeby ona była z nim do końca szczera - wyznała gazecie News of the World.
Po przeczytaniu uczuciowej deklaracji żony, uczynionej w jednym z wywiadów, Boruc już następnego dnia zjawił się w jej domu.
Zdziwiła mnie jego wizyta, ale uznałam to za dobry pomysł, żeby oczyścić atmosferę. Powiedział mi, że nie ma z nim Sary, ale chwilę później całowali się pod moim domem. To naprawdę nie było dla mnie miłe. Sara nie jest osobą, którą chciałabym widywać w pobliżu mojego domu - powiedziała angielskim mediom Modrzewska.
Jej oburzenie potęguje to, że Boruc wymienił materiał zdjęciowy na swojej stronie internetowej. Obecnie jest na niej pełno zdjęć piłkarza obściskującego się z Sarą Mannei.
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego postanowił coś takiego upublicznić, a jednocześnie usunął zdjęcia ze mną i naszym synem *- żali się Modrzewska. To ważne, by między mną i Arturem zachowała się więź, a ojciec był dla *Aleksa kimś ważnym. Nie stawałabym im na drodze, w obecnej sytuacji ciężko mi jednak poradzić sobie z tym co się dzieje. W ich związku wszystko rozwija się z niesamowitą prędkością. To dla mnie zaskoczenie, ale nie sądzę, żeby Artur był z Sarą tak naprawdę szczęśliwy.
Naszym zdaniem żona Boruca się łudzi. Nawet jeśli piłkarz nie jest szczęśliwy to raczej nie zerwie z kobietą, dla której wytatuował sobie szyję.