Brad Pitt musiał w swoim życiu brać udział w wielu narkotykowych sesjach, bo plączą mu się wersje wydarzeń. W jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że już od wielu lat nie miał do czynienia z jakimikolwiek używkami. Teraz, kiedy jest poważnym ojcem szóstki dzieci, musi dbać o to, by być nieustannie w pogotowiu. Aktor powinien chyba zacząć umawiać się na narkotykowe spotkania z mniej gadatliwymi osobami niż Quentin Tarantino. W jednym z ostatnich radiowych wywiadów reżyser opowiedział, jak wygląda palenie haszyszu z "odpowiedzialnym Pittem".
Byłem w posiadłości Angie i Brada we Francji. Przynieśli mi kawałek haszyszu, a sami palili standardowe jointy – wspomina Tarantino w The Howard Stern Show. Poprosiłem o jakąś fajkę, ale Brad podał mi jedynie pustą puszkę po napoju gazowanym. Wiem, jak się czegoś takiego używa, ale spodziewałem się po nich czegoś więcej.
Reżyser powiedział również, że aktor lubi sobie co jakiś czas urządzać z Jolie "relaksujące sesje". Ponoć sporo palił, gdy był w związany z Jennifer Aniston. Jak stwierdził, dusił się w tamtym związku. Widać Jolie wcale nie jest lepsza.