Ostatnie lata nie były życzliwe dla inwestującej w chirurga plastycznego Pameli Anderson. Jej piersi się "zgranulowały", a zmęczonej botoksem twarzy nie jest w stanie uratować nawet mocny makijaż. Starość, powiecie - problem jednak w tym, że Pam skończyła w tym roku dopiero 42 lata i niestety, trzyma się o wiele gorzej niż jej rówieśniczki.
Nie zmienia to jednak faktu, że nadal pozostaje piersiastym symbolem seksu, rozpoznawalnym pod każdą szerokością geograficzną. Spójrzcie, jak wdzięczyła się do fotografów po wyjściu z restauracji w Los Angeles. Zalotna, seksowna, kokietująca. Nie ważne, ile ma lat. Ma to we krwi.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.