Johnny Depp ma na koncie wiele świetnych ról, ale jak do tej pory nie udało mu się zdobyć najważniejszego lauru w branży, czyli Oscara. Aktor nazywany jest wielkim przegranym, bo nagroda przeszła mu koło nosa co najmniej kilka razy, chociażby za kreację w Sweeney Todd, Marzycielu czy Piratach z Karaibów. Obecnie mówi się, że rola, którą ma zagrać w nowym filmie Tima Burtona również nie przyniesie mu statuetki Akademii.
Burton, autor kultowych filmów, takich jak Edward Nożycoręki czy Charlie i fabryka czekolady, również nigdy nie został uhonorowany Oscarem. Jego najnowszy pomysł to remake amerykańskiego serialu z lat 60-tych i 70-tych, Dark Shadows. Głównym bohaterem serii był 175-letni wampir, Barnabas Collins. W filmowej wersji wcielić ma się w niego właśnie Depp.
Aktor, który lubi występować w nietypowych, oryginalnych produkcjach ma tym samym znów zaprzepaścić swoją szansę na zdobycie statuetki. Dlaczego? Akademia Filmowa ponoć nie lubi filmów o wampirach. Węgierski aktor Bela Lugosi nie został nagrodzona za swoją kreację w Draculi Toda Browninga z 1931 roku. Podobnie kapituła nagród Emmy nie doceniła roli Anny Paquin w True Blood.
Mimo to Depp nie czuje się zniechęcony i bardzo chce zagrać w kinowej wersji uwielbianego przez siebie w dzieciństwie serialu. Mam zdjęcia, na których w wieku może 6 lat trzymam plakat z Barnabasem Collinsem - chwalił się dziennikarzom. Miałam obsesję na jego punkcie.
Być może Akademia nie lubi wampirów, ale po Zmierzchu nic już nie będzie takie samo...