Wygląda na to, że Maciej Zakościelny, którego kariera opierała się na rzekomym podobieństwie do Brada Pitta, najlepsze lata ma już za sobą. Nadal tuła się z castingu na casting, licząc na rolę w kolejnej "komedii" romantycznej. Niestety, reżyserzy nie mają zbyt dobrego zdania na temat jego talentu. Może po prostu skończyło się zapotrzebowanie na tego typu "bohatera"?
Od zakończenia serialu Czas honoru Zakościelny jest bez pracy. Uznawszy, że w Polsce chwilowo nic dobrego go nie czeka, wyjechał do Los Angeles próbując wykorzystać amerykańskie znajomości, które obiecywała mu jego była dziewczyna, Iza Miko. Ona jest też drugim powodem wyjazdu Maćka do USA.
Bardzo mu żal tamtej miłości. Żałuje, że nie przeprowadził się wtedy do niej, kiedy oboje wiedzieli, że miłość na odległość to próba, której mogą nie przetrwać - zdradza Rewii kolega aktora.
Niestety Miko, która znajomość z "polskim Bradem Pittem" wykorzystała do zdobycia popularności w kraju, nie czuje już chemii do aktora, komu aktualnie się nie wiedzie.
Jeszcze do niedawna był na topie, dziś błąka się po Los Angeles - pisze tabloid. Samotny i zrezygnowany. Mimo pozorów sukcesu aktor wydaje się być dzisiaj wielkim przegranym.
Wróżycie mu jeszcze jakąś telewizyjną przyszłość? (O kinową nawet nie pytamy.)